Loafersy męskie

Loafers, slip-on, mokasyny – tych nazw na charakterystyczne, wsuwane obuwie często używa się zamiennie. Nie do końca słusznie, ale o różnicach i cechach prawdziwych mokasynów – innym razem. Dziś zajmijmy się loafersami, czyli wygodnymi, półformalnymi butami wsuwanymi, rodem z Nowego Świata. 

Loafersy, choć co do ich pochodzenia istnieją różne teorie, ostatecznie weszły na stałe w repertuar modowy w latach ’40 i ’50 XX wieku, kiedy pokochali je amerykańscy studenci najbardziej prestiżowych amerykańskich uniwersytetów Ivy League. Jak można podejrzewać, przez bardziej ortodoksyjne kręgi dojrzałych biznesmenów, prawników i ludzi o wyższym prestiżu społecznym, noszenie takich butów było zwykłym objawem buntu. Nieco później jednak loafersy zaczęły zdobywać sobie więcej zwolenników, a jednym ze słynniejszych był Cary Grant:

A przecież Cary Grant, ikona stylu, nie mógł się mylić: bawełniana koszula bez krawata, kardigan, jasne spodnie i loafersy (bez skarpetek) to szykowny zestaw casualowy na wiosnę i lato. Bo loafersy tym w swojej istocie były wtedy, a i dzisiaj w większości zachowały ten charakter: półformalnego obuwia wiosennego i letniego, które można nosić również we włoskim stylu, bez skarpetek. Tyczy się to zwłaszcza loafersów zamszowych, brązowych i kolorowych, czyli takich, które na oko wyglądają już nieformalnie:

W sportowej,  casualowej elegancji nie ma nic lepszego niż loafersy. A co z innymi stylizacjami? Na szczęście, czasy się zmieniają, a razem z nimi trendy i dzisiaj wsuwane obuwie typu loafers świetnie sprawdza się w stylizacjach biznesowych, a nawet formalnie eleganckich. Trzeba tylko pamiętać, że forma buta wsuwanego ujmuje mu elegancji, przez co musi on „nadrabiać” kolorem (np. klasyczną czernią) oraz typem materiałów, z których został wykonany (im lepszej jakości skóra, tym lepiej).  Jeśli dodamy do tego skórzaną, oddychającą podeszwę, nie znajdziemy buta, który w sytuacji biznesowej dałby taki komfort, jak elegancki loafers.